Minęło półtorej miesiąca w tym czacie Hermiona postanowiła sprzedać swój rodzinny dom mugolskiej rodzinie, a pieniądze z niego odłożyła sobie na czarną godzinę. Zamieszkała w Norze wraz z rodziną Weasley i Harrym. Parę dni wcześniej była wraz z Ginny i chłopakami ostatni raz pomóc przy budowie Hogwardu który wyglądałam teraz o niebo lepiej niż wcześniej. Wiadomo jak to chłopaki pomagali, ale przy tym nie obyło się bez zabawy i głupich figli. Wszyscy uczniowie co przeżyli Druga Bitwę o Hogward postanowili wrócić w tym Luna którą wojna zmieniła i stała się bardziej "normalna" jak ujął to Ron. Hermiona była zawiedziona jak zobaczyła Ślizgonów którzy również pomagali. Nigdy nie spodziewała się że zobaczy Zabiniego oraz Malfoya pomagających przy malowaniu wielkiej sali. Ginny również nie kryła dziwienia. Za to Harry i Ron się zdenerwowali że znowu będą musieli się nim użerać. Granger również w sobie modliła się żeby w tym roku było tego mniej ponieważ chce się skupić na nauce. Jak zawsze. W tym roku zapisała się na Opieke Nad Magicznymi Stworzeniami razem z Ginny, Ronem , Harrym , Fredem* i Georgem. Obaj bliźniacy zdecydowali że po wojnie wrócą i też skończą naukę żeby nikt się ich o nic nie czepiał. Ginny również jest na siódmym roku ponieważ przez wakacje nauczyła się materiału z szóstego roku i zdała specjalny egzamin który przygotowała McGonagall gdy inny pomagali w budowie to ruda musiała zdawać. Była cała w nerwach, ale jej się udało. Hermiona zeszła po schodach na dół i usiała przy stole. Byli już prawie wszyscy oprócz pana Weasleya ponieważ on kończył pracę po czwartej, a dochodziła dopiero druga. Pani Weasley nalała każdemu na talerz zupy i wszyscy zaczęli jeść. Brązowookiej bardzo smakowało więc poprosiła o dokładkę, a pani Weasley uśmiechnęła się do niej promiennie i nalała drugi raz zupy.
-Harry kochanienki cieszysz się że i w tm roku jesteś kapitanem Quidditcha ? - zapytała pani Weasley
Harry przełknął głośno ślinę, a wszystkie pary oczu skierowały się na niego.
-Oczywiście że tak. - odpowiedział i uśmiechnął się leko
Potter nie lubił być kapitanem ponieważ miał jeszcze więcej obowiązków i gdy przegrywali to wszyscy z drużyny obrażali się na niego. Ogkąd Wood skończył szkołę nigdy nie wygrali.
-Harry w tym roku poprowadzi Gryfonów do zwycięstwa. - odpowiedział Ron. Jako obrońca też nie było mu łatwo ponieważ był przyjacielem Harrego to gdy drużyna się na niego obraziła on próbował pogodzić wszystkich, al przynosiło to odwrotne skutki.
-My mu w tym pomożemy ! - wykrzyknęli bracia bliźniacy
-Jednak postanowiliście też wrócić do drużyny? - zapytała Ginny
-Bez nas drużyna nie ma sensy. - powiedział Fred. - Jesteśmy najlepszymi pałkarzami w historii szkoły. - dodał George
-Szkoda tylko że nie znam reszty składu... - powiedziała Ginny i zrobiła maślane oczy do Harrego który siedział obok niej.
-Wybacz kochanie, ale nie wiem kto będzie grał. - powiedział bliznowaty, a ruda spochmurniała.
Harry został kapitanem więc miała nadzieje że nie będzie szukającym, ale to się jeszcze okaże. Nawet jeśli to nie jest prawdopodobne że się dostanie ponieważ w szkole jest dużo uczniów i możliwe że znajdzie się ktoś lepszy od niej.
-Rozumiem że wy już tak na poważnie. - odparł Fred
-Oni już od dawna tak na poważnie. - odpowiedział Ron. - Nigdy nie myślałem że mój najlepszy przyjacielem będzie się spotykał z moja młodszą siostrą. - dodał i objął Hermione ramieniem. - Za to po tych wszystkich latach ja mam Hermi.
-Mówisz jakbyście byli już starym małżeństwem. - odparł Harry, a Ginny się zaśmiała
-Zawsze może wam się zmienić. - zauważył George. - Pamiętasz Fred ile my mieliśmy dziewczyn? - pytanie skierował do swojego brata.
-Oczywiście George. Była Emily, - zaczął Fred. - Astoria. - dodał George. - Amy. - dodał Fred. - Lucy. - dodał Geoge. - Zofia, Victoria, Paula, Megan... - mogliby tak wymieniać najprawdopodobniej bez końca, ale przerwała im kobieta domu.
-Chłopcy jesteście za młodzi na dziewczyny z którymi będziecie planować dalsze życie. - powiedziała
- Nie planowaliśmy życia z żadną. - odpowiedzieli razem.
-Jesteście jeszcze młodzi i nie macie pojęcia czym jest miłość prawdziwa i bezgraniczna.
-A ty mamo kiedy poznałaś tatę? - zapytała Ginny. Pytanie było dziecinne, ale nastolatka od dawna chciała znać na nie odpowiedz.
-Cóż Ginny... - zaczęła starsza kobieta. - Nie rozmawialiśmy często choć należeliśmy do jednego domu - Gryffindoru. Stało się to tak jakoś nagle. Byliśmy na siódmym roku czyli tak jak wy obecnie. Gdy zostaliśmy prefektami naczelnymi zaczęliśmy wspólnie spędzać czas. Wiecie dzieci chyba o co mi chodzi. Patrole, wspólne przygotowania do zabaw, organizowanie wyjazdów, pomoc nauczycielom, wspólne szlabany a nieodbyte patrole... - dodała, ale przerwali jej Ron i Ginny
-W twoich czasach były imprezy szkolne? - zapytała Ginny
-Mamo nigdy nie mówiłaś że dostałaś szlaban. - odparł Ron
Pani Weasley wywróciła oczami i spojrzała na wszystkich po kolei.
-Oczywiście że były imprezy jak żeby inaczej nie wspomniałam o szlabanach, bo nie było potrzeby. Pozwólcie że skończę. Udzielaliśmy korepetycji młodszym i słabszym kolegą z innych domów. Stało się to co się stało. Zaczęliśmy czuć coś więcej i zaczęliśmy się spotykać nie jako prefekci tylko już tak bardziej prywatnie - dodała, a spiorunowała wzrokiem Rona który zaczął wyobrażać sobie nie wiadomo co. - I do tej pory możemy się cieszyć swoim towarzystwem. - zakończyła
-Myślałem że ta historia będzie jakaś bardziej z akacją. - odparł Fred
-Streściłam wam to najkrócej jak mogłam i wydaje mi się że więcej nie musicie wiedzieć. - powiedziała i poszła do kuchni odnieść wszystkie naczynia i sztućce żeby je pozmywać.
-Ej jak myślicie kto w tym roku jest prefektem? - zapytał George
-Ja jestem. - odezwała się cicho Hermiona, a oczy zebranych skierowały się na nią.
-Dlaczego mi się nie pochwaliłaś ? - zapytała uśmiechnięta Ginny
-Gin, nie było czym jak się dowiedziałam kto jest drugim prefektem. - odpowiedziała Granger
-A kto jest? - zapytał Ron
-Malfoy. - odparła dziewczyna
-Wiedz Hermiono że cię lubimy, ale lepiej niech nie spotyka cię to samo o naszej matki z Draconem. - odparli Fred i George podnosząc się z krzeseł. - To jak idziecie z nami na pole? - zapytali
Hermiona posmutniała, ale razem z resztą kiwnęła głową i wyszła na dwór.
Ohayo kochani ;3 Przepraszam że rozdział dopiero teraz ale wiecie ciężko cokolwiek jeśli jest strasznie słaby internet. Ogólnie to rozdział miał być długi, ale ponieważ nic się tu nie pojawiła to postanowiłam ze dodam to co mam. Chciałam żebyście nie rezygnowali z czytania mojego bloga ponieważ nie ma rozdziału. Niedługo jadę na turnus i niestety nie będę mieć tam internetu więc nie pojawi się żaden rozdział, a rozdział drugi możliwe że pojawi się jeszcze przed wyjazdem, ale to wątpię w końcu trzeba się przygotować i takie tam.
No to ten xDD Ciesze się że ktoś dotrwał do końca i pozdrawiam :3
"-Myślałem że ta historia będzie jakaś bardziej z akacją. - odparł Fred" - coś tu chyba jest nie tak, jak myślisz? xD Znalazłam mnóstwo innych błędów tego typu, ale pewnie to przez pośpiech.
OdpowiedzUsuńRozdział był krótki :( Czuję niedosyt i to duży :P
Biedny Ron, mimo wszystko trochę go lubię, a strata Hermiony będzie dla niego okropna :/
Od razu z grubej rury, przyszli dopiero do szkoły, a będą musieli się już ze sobą użerać. Oczywiście mowa o Draco i Hermionie.
Życzę weny i pozdrawiam
Baju:**
Krótko :c
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jak wrócisz i będziesz miała lepszy internet, to poprawisz wszystkie błędy. Tym najbardziej rażącym (według mnie, oczywiście), był "Hogward" powinno być "t", zamiast "d".
Jestem ciekawa dalszej fabuły, więc życzę weny i czekam na nexta :)
Feltson
accio-love-dramione.blogspot.com
Boże na odwrót - zamiast "d" powinno być "t". Ale ja zakręcona XD
UsuńMinęło półtorej miesiąca w tym czacie Hermiona postanowiła [..] – powinno być czasie, tak mi się zdaje xD
OdpowiedzUsuńParę dni wcześniej była wraz z Ginny i chłopakami ostatni raz pomóc przy budowie Hogwardu – HogwarTu.
Hm, oprócz tych błędów to się do niczego nie przyczepiam. No, mam nadzieję, że notka niedługo się pojawi, bo mnie zaciekawiłaś :D
Pozdrawiam i życzę weny!